INFILTRACJA

Agent - INFILTRACJA
Sztuka szpiegostwa

W czasie pokoju, na wojnie i w biznesie

  • Pełny tytuł: Agent - INFILTRACJA, Sztuka szpiegostwa
  • Autor: Kazimierz Turaliński
  • Wydawca: ARTEFAKT.edu.pl sp. z o.o., Kraków 2021
  • Seria: Bezpieczeństwo fizyczne i wywiad
  • ISBN: 978-83-64983-13-9
  • Specyfikacja: 718 stron/format A5, oprawa miękka, klejona

Bestseller wydawnictwa

Kup on-line


Kompendium wiedzy na temat arkan działania wywiadu agenturalnego i praktycznych sposobów jego organizacji. Książka w przystępny sposób prezentuje metodykę werbunku agentów, organizacji siatek agenturalnych, szkolenia wywiadowców, weryfikacji przekazywanych przez nich informacji czy wywierania wpływu od skali mikro na wytypowanych figurantów do skali makro kształtującej wybory społeczeństw infiltrowanych państw. Werbunek, inwigilacja, kradzież informacji, dywersja, dezinformacja, manipulacja, neutralizacja siły żywej, fałszywa flaga, dezintegracja - to instrumenty współczesnego wywiadu pozwalające wygrać wojnę bez jej wypowiedzenia czy potrzeby oddania nawet jednego strzału.

Lektura pozwoli na dogłębne zrozumienie psychologii i metodyki działania wrogich służb wywiadowczych oraz profesjonalnych organizacji terrorystycznych i grup przestępczych, a także tworzenia w warunkach wojennych niskobudżetowych komórek wywiadowczych. Teoria przedstawiona jest w lekkiej formie bazującej na licznych przykładach z praktyki, ze szczególnym uwzględnieniem doświadczeń rosyjskich. Infiltracja i budowa siatek agenturalnych to najwyższe formy działalności operacyjno-rozpoznawczej służb wywiadowczych. Bez nich żaden rząd nie zdołałby skutecznie zarządzać państwem, organa ścigania nie mogłyby neutralizować największych zagrożeń dla porządku publicznego, a korporacje, ośrodki badawcze i banki nie ochroniłyby własnych aktywów. Współcześnie wiedza ta nie jest już tajna ani dostępna jedynie w wojskowych ośrodkach szkoleniowych, została przedstawiona w niniejszej publikacji.

Publikacja dedykowana jest przede wszystkim dla:

  • funkcjonariuszy policji oraz innych cywilnych i wojskowych służb państwowych,
  • prywatnych detektywów,
  • pracowników korporacyjnych służb ochrony,
  • kandydatów na zawodowych żołnierzy, w szczególności kontrwywiadu wojskowego,
  • studentów kierunków związanych z bezpieczeństwem narodowym, bezpieczeństwem biznesu, kryminologią i naukami politycznymi, a także pasjonatów tych dziedzin.



INFILTRACJA

Darmowy fragment
książki



Rozdział 24
Nieunikniony deficyt wiedzy oficera prowadzącego


Osoby zawodowo trudniące się pozyskiwaniem informacji chronionych lub tajnych przejawiają zazwyczaj jedną z dwóch skrajnie przeciwnych postaw. Pierwsze idąc w ślady Sokratesa uważają, że nie wiedzą nic i wszystko czego się dowiadują jest dyskusyjne, a do wyciągnięcia kategorycznych wniosków niezbędne pozostaje zweryfikowanie nie tylko każdej informacji (co w działalności wywiadowczej jest oczywiste), ale też uwzględnienie potencjalnej możliwości wyciągnięcia z procesu weryfikacyjnego błędnych wniosków. Drugie wychodzą z założenia, że ich dotychczasowe doświadczenie predysponuje je niemal do wszechwiedzy i potrafią zawsze wyciągnąć trafne wnioski, również na podstawie szczątkowych informacji, nierzadko pochodzących ze źródeł bezpodstawnie uznanych za wiarygodne. Towarzyszy temu bezrefleksyjne zaufanie do własnej oceny cudzej prawdomówności, często oparte na powierzchownej znajomości psychologii. Zdecydowanie bezpieczniej jest przyjąć pierwsze założenie, zwiększające szanse w konfrontacji z wrogimi służbami kontrwywiadowczymi i zmniejszające niepewność w relacji z podległą agenturą.

U doświadczonego oficera prowadzącego automatycznym następstwem świadomości deficytu własnej wiedzy jest ograniczenie do minimum blefu. Pozostaje on dopuszczalny jedynie przy bardzo wysokim prawdopodobieństwie, że okoliczności na które się powołujemy faktycznie wystąpiły, albo kiedy na szali znajduje się sprawa bardzo wysokiego priorytetu i realnego zagrożenia, w związku z czym presja czasu wymusza również odpowiednio silną presję na agenta (w tym na dopiero werbowanego). Jeśli nie zachodzą takie okoliczności i można sobie pozwolić na poświęcenie większej ilości czasu na dalszą weryfikację informacji, pozyskanie nowych dowodów lub wyreżyserowanie wiarygodnego tła, to bezwzględnie należy odłożyć konfrontację do czasu przygotowania takich argumentów. Propozycji (żądania) współpracy lub wykonania określonego zadania często nie można już ponowić, tak jak nie można zrobić po raz drugi pierwszego dobrego wrażenia. Dotyczy to nie tylko próby zmuszenia do posłuszeństwa, ale również przekonania do słuszności danego postępowania albo potrzeby podjęcia dodatkowych, także ryzykownych, działań wykraczających poza dobrowolnie wcześniej przyjęte zobowiązanie. Jeśli podstawą do tego mają być rzekomo zaistniałe fakty, przekonanie o ich wystąpieniu powinno graniczyć z pewnością i mieć mocne podstawy.

Fundamentalnym błędem związanym z nadużywaniem blefu jest sięganie po argumentację ryzykowną i niepewną, jedynie dedukowaną z innych stwierdzonych okoliczności i dowodów pośrednich, które jednak prowadzić mogą do różnych wniosków lub wniosku jednego, ale niekategorycznego. Sama wiedza operacyjna lub silne osobiste przekonanie, że kandydat na agenta np. dopuszcza się niegodnych rzeczy, nie przesądza, że faktycznie miało to miejsce, ani że bez okazania jednoznacznych dowodów (materiałów kompromitujących lub obciążających) będzie on skłonny do uległości. Powzięte ustalenia mogą tylko pozornie jednoznacznie wskazywać na zaistnienie nielojalności, zdrady małżeńskiej bądź przestępstwa, co jednak nie będzie prawdą, a jedynie pozbawionym znaczenia zbiegiem okoliczności.

Niekiedy też faktycznie dochodzi do takiego niegodnego zachowania, wnioski oficera prowadzącego są trafne, lecz błędne domniemanie szczegółów takich zdarzeń wykazuje brak jego konkretnej wiedzy – nadmierne uszczegółowienie zamiast wzmocnić presję ukazuje jedynie (błędne) zgadywanie. Dotyczy to sytuacji, gdy pomylone zostają okoliczności czynu, jego uczestnicy, beneficjenci, data, miejsce, skutki itp. Czasem wiarygodność zniszczyć może jeden ważny szczegół nakreślonego, niemal trafnego, scenariusza wydarzeń.

W każdym z tych przypadków próba nacisku zakończy się porażką, a kandydat na agenta uzna oficera prowadzącego za mitomana, osobę niezrównoważoną, ograniczoną intelektualnie lub co najmniej za „kiepskiego” szpiega, co przekreśli szansę na szacunek, strach i uległość, przekona go za to do zachowania w przyszłości większej ostrożności, a nie o to chodzi.

Trzecim powodem niepowodzenia stać się może brak prawidłowej oceny psychologicznej kandydata oraz wagi użytej przeciwko niemu argumentacji. Pomimo celnego trafienia z rodzajem czynu i okolicznościami jego zaistnienia, presja nie przyniesie wtedy zamierzonego skutku z powodu nieprzejednanie negatywnej postawy i bagatelizowania sytuacji. Warunkiem skutecznego nacisku staje się więc ograniczenie do minimum zgadywania, samokrytycyzm i rezygnacja z opierania się na domysłach, które siłą rzeczy zawsze mogą okazać się błędne. Prognozując skutek presji nie należy pomijać szczegółowej analizy osobowości konkretnego człowieka i jego dotychczasowych decyzji życiowych, w tym akceptowanej przez niego sfery motywacyjnej. Deficytem wiedzy będzie w tym przypadku zbagatelizowanie sprawy i założenie cudzej reakcji nie na podstawie konkretnych przesłanek, ale „mierzenia” obcego człowieka „swoją miarą”. „Spalenie” pochopnym działaniem twarzy i wiarygodności oficera prowadzącego może przynieść nieodwracalne negatywne skutki. Przez niedocenienie inteligencji lub stanu wiedzy drugiej strony zamiast pozyskać wartościowego agenta trwale utracona zostanie szansa na nawiązanie z nim współpracy, a niekiedy wręcz dojdzie do trwałej utraty anonimowości i związanej z tym konieczności ewakuacji z danego teatru działań. No bo jak można zdradzić ludzi ze swojego otoczenia i powierzyć życie człowiekowi, który już na początku się kompromituje, kłamie albo jest niedoinformowany? Przecież oficer prowadzący powinien być oparciem i wzbudzać zaufanie, nawet jeśli nie w znaczeniu moralnym (wywiera różnymi środkami presję w celu uzyskania posłuszeństwa agenta), to w merytorycznym.

Można kogoś nie lubić, a nawet nienawidzić, ale trzeba wierzyć, że współpraca z tą osobą jest lepszym rozwiązaniem od trwania w dotychczasowej lojalności i zwiększa szansę na przetrwanie lub profity. Oficer prowadzący musi uosabiać tę właśnie siłę, która w ostatecznym rozrachunku wydaje się gwarancją bezpieczeństwa agenta. Kompromitujący siebie kłamca to zaprzeczenie poczucia zaufania. Zamiast mu wierzyć i dla niego ryzykować, rozsądek podpowiada, że lepiej trzymać się z daleka albo go korzystnie zdradzić.

Człowiek świadomy swojej winy oraz prawdopodobnej zdolności wywiadu do zabezpieczenia jej dowodów i zainteresowany ukryciem danego faktu może pod presją okazać spolegliwość i dążyć do ugodowego rozwiązania sytuacji, czyli „kupienia” milczenia świadczonymi wartościowymi usługami wywiadowczymi. Odwrotny efekt uzyskuje się jednak pudłując. Jeżeli wytypowany kandydat na agenta zna prawdę i wie, że np. nie miał nic wspólnego z insynuowanym mu przestępstwem, to wie też, że werbujący go oficer kłamie, jest niedoinformowany i tym samym niewiarygodny albo wręcz naiwny i gołosłownym pomówieniem wprowadzony w błąd. W końcu nie mogą istnieć żadne dowody łączące go z hipotetycznym przestępstwem, które nie zostało popełnione, a przynajmniej nie przez tę osobę. W takich przypadkach podstęp kompromituje oficera prowadzącego i wyklucza przyszłą współpracę niedoszłego agenta z wywiadem.

Zamiast wykreować wizerunek doskonale zorientowanego w zagadnieniu i posiadającego z tego powodu przewagę graniczącą z wszechwiedzą, okazana zostaje słabość podważająca również inne wcześniej i później wypowiedziane słowa – w tym słuszne i oparte na zweryfikowanych materiałach operacyjnych i dowodach. Jednak wykryty blef już ośmiesza i skutkuje zerwaniem akcji, w tym także nawiązanej wcześniej pod wpływem presji współpracy, gdyż prawdziwe informacje (jeśli nie wsparto ich okazaniem żelaznych dowodów) uznane zostają nie za rzetelne ustalenia a kolejne kłamstwa, które tylko przypadkiem pokrywały się z faktami. W scenariuszu najgorszym z możliwych rozzuchwalona druga strona podejmuje wtedy grę z „frajerem” i udaje, że w ten podstęp uwierzyła, o czym jednocześnie informuje kontrwywiad lub figuranta będącego celem działań.

Stan faktyczny: kandydat na informatora odwiedził w godzinach pracy pokój w hotelu X, w którym przebywał przez niecałe 2 godziny. Spotkał się tam ze swoim cichym wspólnikiem, za pośrednictwem którego pragnie wytransferować środki pieniężne pracodawcy poprzez zakup towaru droższego a zarazem gorszej jakości.

Wiedza oficera prowadzącego: kandydat na informatora to żonaty ojciec dwójki dzieci zatrudniony w przedsiębiorstwie państwowym odpowiedzialnym za budowę infrastruktury krytycznej wrogiego kraju. Jego wizyta w hotelu na pewno nie miała związku z jego pracą, ponieważ odpowiada on za wąski wycinek czynności związanych z zamówieniami publicznymi organizowanymi w formie pisemnych przetargów, w związku z czym nie spotyka się on z kontrahentami. Według niepotwierdzonych informacji (plotek środowiskowych) jest on od dawna uwikłany w romans z nieznaną nikomu osobą, małżeństwo utrzymuje jedynie ze względu na dobro dzieci i obawę niekorzystnego podziału majątku w razie rozwodu.

Nieprawidłowa argumentacja werbunkowa: twoja żona dowie się, że 4 maja o 14 spotkałeś się z kochanką w hotelu X, dostanie wasze zdjęcia w łóżku, stracisz wszystko przy rozwodzie.

Słabe punkty: twierdzenie o kobiecie niepotrzebnie zawęża pole nacisku, nie wiadomo z kim kandydat na agenta ma romans – jeśli było to spotkanie z mężczyzną, parą, dwiema kobietami lub zamiast kochanką to spontanicznie zabraną z ulicy prostytutką, będzie on świadomy, że oficer prowadzący kłamie. Podobnie brak powodu powoływania się na nieznane szczegóły – „łóżko” mogło w ogóle nie być używane, jeśli udano się np. pod prysznic, co ponownie osobie spostrzegawczej zdradzi blef. Jak też wiadomo, pobyt w hotelu nie miał żadnego związku z romansem, nie mogły więc w związku z nim powstać żadne prowadzące do rozwodu zdjęcia, co uniemożliwia skuteczną presję takim chybionym argumentem. Oficer prowadzący nie wie nic i sam to swoimi kategorycznymi stwierdzeniami udowadnia. Ponadto bezpośredni atak może przebić bariery obronne, ale też włączyć postawę konfrontacyjną lub skutkować kategoryczną odmową kontynuowania jakiejkolwiek rozmowy.

Prawidłowa argumentacja: 4 maja odwiedziłeś hotel X, pamiętasz po co i z kim tam byłeś? Wiesz dobrze, kto nie będzie z tego powodu zadowolony, więc lepiej nigdy więcej do tego tematu nie wracajmy. Myśl o tym, co jest dla ciebie najważniejsze, czyli praca i dzieci, na żonę tak jak zawsze nie trać teraz czasu. Mam dla ciebie propozycję dodatkowej pracy, to dobra oferta...

Po gorącym „trafieniu” w postaci informacji pewnej (data i miejsce) następuje natychmiastowe chłodzące przecięcie tematu, co nie pozostawia rozmówcy pola na jego drążenie i wykrycie blefu. Jednocześnie brak wyartykułowania wniosków pozostawia je w sferze domysłów werbowanego, co w praktyce oznacza wytworzenie w jego myślach scenariusza najgorszego z możliwych, obejmującego pełną wiedzę o przebiegu i powodach hotelowego spotkania. Zadane pytanie, na które oficer prowadzący nie oczekuje odpowiedzi, pada wyłącznie w celu wywołania „wewnętrznego” dialogu, czyli przypomnienia potencjalnie kompromitujących okoliczności, jednocześnie sama reakcja figuranta podpowiada, czy strzał był celny. Nawet jeśli nie przyzna się on do lęku, to prawdę zdradzić może jego (przez krótką chociaż chwilę niekontrolowana) mimika.

Separacja kwestii „ważnych”, czyli dzieci i pracy od „nieważnych”, a więc żony, wskazuje na bardzo dobre rozeznanie w sprawach prywatnych przyszłego informatora, ale brak konfrontacyjnych sformułowań i spokojnie przedstawiona propozycja dodatkowego zarobku stawia go w bardzo niekomfortowej psychicznie sytuacji – winić może tylko siebie za własne nieuczciwe postępowanie. Obawiając się niekorzystnego rozwodu zapewne stawia dobra materialne ponad wartościami moralnymi (jak się okazuje przemawia za tym także faktycznie nieodkryta próba dokonania oszustwa), co sprzyja spolegliwości i łapówkarstwu. Dodatkowo połączenie „pracy i dzieci” wyklucza groźbę. W pierwszej chwili wydaje się ona oczywista, ale w połączeniu z kwestią zatrudnienia nie może zapowiadać przemocy, gdyż trudno sobie wyobrazić fizyczne skrzywdzenie „etatu”. Gwałtowna reakcja nie jest w takich warunkach nieprawdopodobna, ale z pewnością bariery obronne kandydata na agenta zostały istotnie osłabione i znajdując się w niejednoznacznej sytuacji rokuje on pozytywnie na werbunek.

Tak jak zobrazował to powyższy przykład, nigdy nie należy zawężać pola niepotrzebnym uszczegóławianiem. Nawet pozornie pewne fakty, jak domniemana (logiczna) liczba osób uczestniczących w potajemnym spotkaniu lub ich płeć mogą okazać się błędne i niweczące operację wywiadowczą. Jeśli więc czegoś nie wiemy, to nie zgadujemy, chyba że sytuacja pozostaje krytyczna i ewentualna utrata agenta lub porażka działań wydaje się nieunikniona. W przeciwnym wypadku zawsze lepiej jest zebrać więcej informacji i wzmocnić kartę przetargową przed przystąpieniem do negocjacji. Z identycznych przyczyn ograniczyć należy do niezbędnego minimum szafowanie zapowiedziami „sankcji” z tytułu nieposłuszeństwa – jeśli przewidziano dalsze kontakty to każdą zapowiedź należy bezwzględnie spełniać w celu ochrony wiarygodności i autorytetu oficera prowadzącego. Nie powinno się więc mówić o tym, czego w istocie nie chce się lub nie można zrobić. Odstępstwa możliwe są jedynie w ramach aktu wyproszonej lub kupionej dostarczonymi informacjami „łaski”. W przeciwnym wypadku agent zrozumie, że nie musi traktować współpracy z wywiadem zbyt poważnie, gdyż wszelkie środki nacisku to jedynie słowa rzucane na wiatr.

Opisane prawidła postępowania znajdują zastosowanie nie tylko na linii oficer prowadzący – agent, ale również agent – sub-agent, czyli agent zwerbowany i prowadzony przez agenta wyższego poziomu, lub wywiadowca – figurant, kiedy wywierana presja skłonić ma osobę trzecią do posłuszeństwa bez jej werbunku do siatki agenturalnej czy w ogóle bez zdradzania celu żądanych od niej działań lub zaniechań.

Rozważając wpływ deficytu wiedzy na czyny i decyzje podejmowane przez oficera prowadzącego przestrzec należy przed przedwczesnym ogłaszaniem cudzej zdrady i wyciąganiem z jej tytułu konsekwencji. Oczywiście nie wolno nigdy ignorować przesłanek wskazujących na taką możliwość i często zasadne będzie prewencyjne (czasowe lub permanentne) odsunięcie niepewnego współpracownika od dalszych działań i zaprzestanie z nim kontaktów, ale zawsze rozważyć należy możliwość błędnej oceny sytuacji wynikającej z braku dostatecznej ilości informacji. Prawie nigdy bez przeprowadzenia drobiazgowego śledztwa nie można ocenić, czy ktoś okazał się nielojalny, popełnił nieumyślnie błąd, czy też stał się ofiarą skutecznej gry kontrwywiadowczej przeciwnika.

Przestrogą jest historia zamordowanego na rozkaz Stalina marszałka Związku Radzieckiego – gen. Michaiła Tuchaczewskiego. Wywiad wojskowy III Rzeszy przekazał do NKWD sfabrykowane dokumenty, z których jednoznacznie wynikało, że Tuchaczewski przeszedł na stronę niemiecką, co nie było prawdą. Przeciwnie, Adolf Hitler obawiał się wówczas sojuszu ZSRR z Wielką Brytanią i Francją, a dobre stosunki generała z tamtejszymi elitami stwarzały realne zagrożenie dla nazistowskich planów wojennych. Z tego powodu Abwehra sfałszowała odręczną korespondencję rzekomo wymienianą przez Tuchaczewskiego z niemieckimi oficerami, co wyeliminowało z przyszłej wojny jednego z najzdolniejszych dowódców Armii Czerwonej, a zaraz za nim, w ramach kolejnej fali wielkiego stalinowskiego terroru, zgładzono tysiące oficerów oraz wielu dowódców armii i marynarki.

W przytoczonych zdarzeniach Moskwa rękami własnych służb istotnie uszczupliła swój potencjał bojowy w wyniku wrogiej gry operacyjnej. Dlatego dobry oficer prowadzący musi z wielką pokorą podchodzić do swoich podejrzeń, a już szczególnie do „szczęśliwym trafem” przekazanych mu materiałów mogących w istocie pozostawać jedynie tzw. wrzutkami kontrwywiadowczymi. Jeśli w danej chwili nie zachodzi bezpośrednie zagrożenie dla niego samego, innych osób ani mienia o znacznej lub strategicznej wartości, to zalecany jest brak gwałtownych reakcji. Wtedy spostrzeżenia należy odnotować i poddać nawet długoterminowej weryfikacji, włącznie z powierzeniem tej czynności zachowującej obiektywizm komórce kontrwywiadu. Nigdy też w takich warunkach nie powinno się ujawniać podejrzewanemu braku zaufania, a co najwyżej umieścić go w „lodówce”, czyli ograniczyć z nim kontakty i pod wiarygodnym pretekstem subtelnie wycofać z aktywnych działań operacyjnych.


Rozdział 26. pkt 6.
Kiedy nie gubić obserwacji?


Trasy sprawdzeniowe umożliwiają wykrycie przede wszystkim mniej doświadczonej obserwacji lub tzw. japończyka, czyli celowego manifestowania obecności w intencji zastraszenia. Natomiast profesjonaliści pragną utrzymać przeciwnika w przekonaniu o braku zagrożenia, by ten rozzuchwalony bezkarnością popełniał błędy: spotykał się z agentami ujawniając tożsamość członków siatki agenturalnej oraz adresy lokali operacyjnych i skrzynek kontaktowych. Dlatego jeśli znają (prawdziwą lub fałszywą) tożsamość bądź adres śledzonego, to zawczasu wycofują się i przerywają niemożliwą do utrzymania w tajemnicy obserwację, tak by móc do niej powrócić w dogodnym czasie i miejscu. Wiedzą, że zdekonspirować czynności operacyjne można tylko raz, a po tym ustalenie czegokolwiek jest już niemal niemożliwe, co wymusza albo na dłuższy czas odstąpienie od dalszych działań, albo natychmiastowe zatrzymanie podejrzanego i synchroniczne przeszukanie wszystkich dotąd ustalonych adresów.

Z powyższej przyczyny w interesie wywiadowcy pozostaje utrzymanie wykrytej obserwacji w przeświadczeniu, że jest ona skuteczna i dyskretna, aby odciągnąć konfrontację w czasie albo w ogóle do niej nie dopuścić. W takim przypadku bezwzględnie przerwać należy prowadzone czynności wywiadowcze, w szczególności zrezygnować ze spotkań z agenturą i udać się w miejsca neutralne (np. na zakupy, do kina, kawiarni, baru itp.) lub w kontrolowanych warunkach umożliwić „przyłapanie” na zachowaniu potencjalnie kompromitującym, czyli odwiedzić agencję towarzyską, klub dla homoseksualistów, salon gier, inne podobne miejsce, ewentualnie zasymulować nadużywanie alkoholu, odurzanie narkotykami bądź inne niedojrzałe i nieodpowiedzialne czyny. Stosowany wariant to też wizyta u psychiatry i zainicjowanie leczenia poważnego schorzenia powiązanego ze stwarzaniem pozorów występowania czasowych zaburzeń kontaktów z rzeczywistością, do czego konieczna jest wiedza medyczna i psychologiczna umożliwiająca symulowanie właściwych objawów.

Jeżeli podejrzenie wynikło nie z konkretnych ustaleń kontrwywiadu, lecz gołosłownego donosu, rutynowej kontroli (właściwej np. dla państw totalitarnych) albo innych błahych przesłanek, to wnioski płynące z długotrwałej inwigilacji mogą w pewnym odsetku spraw przekonać do umorzenia postępowania, z uwagi na brak stwierdzenia zagrożenia i cech niezbędnych profesjonalnemu wywiadowcy. Inną możliwością jest próba wykorzystania materiałów kompromitujących do szantażu, co z kolei otwiera drogę do wyrafinowanej gry operacyjnej.

W większości przypadków wywalczony czas ma jednak pozwolić tylko na wyciszenie kontaktów z agenturą, przekazanie zwierzchnikom zaszyfrowanych wiadomości o wykryciu inwigilacji i tym samym o dekonspiracji siatki agenturalnej, zniszczenie wszelkich przedmiotów mogących ujawnić jakiekolwiek informacje na temat jej działalności (np. jeszcze nie przekazane do centrali meldunki, jednorazowe telefony, karty SIM, specjalistyczne wyposażenie itp.), a w dogodnym momencie na przeprowadzenie ewakuacji. Stąd przeciwnika należy uspokoić wykazując się pozorowaną słabością i nieporadnością, odgrywając otwartą księgę, a nie zmotywować okazywaną siłą i czujnością.

Osoba niezwiązana ze światem wywiadowczym ani innymi podobnymi środowiskami nie wypatruje obserwacji, nie jest „elektryczna”. Nadmierna ostrożność oznacza więc wstępne potwierdzenie podejrzeń. Trudniący się w Stanach Zjednoczonych szpiegostwem na rzecz PRL-u gen. Marian Zacharski popełniał więc kardynalny błąd buńczucznie okazując agentom FBI, że doskonale wie gdzie się ukrywają. Gdyby nie był szpiegiem lub nie prowadził innej nielegalnej działalności, to czy spodziewałby się służb federalnych w pobliżu swojego domu? Oczywiście, że nie. Najpewniej wcale nie zwróciłby uwagi na zaparkowany w sąsiedztwie wóz, albo co najwyżej wezwałby Policję obawiając się np. włamywaczy.

Aby „kupić” sobie szansę na przetrwanie oficer prowadzący wzbudzić powinien w obserwacji niepewność, czy trafnie wytypowano podejrzanego, a jeśli z uwagi na inne źródła informacji nie istnieją żadne wątpliwości z kim przeciwnik ma do czynienia, to na tym etapie priorytetem zazwyczaj jest poszerzenie wiedzy na temat wykrytej siatki agenturalnej. W końcu chodzi nie o to by spłoszyć jego współpracowników, ale zneutralizować ich wszystkich. Gdyby miało być inaczej, to wywiadowca już w pierwszej chwili zostałby zatrzymany i osadzony za kratami, albo ewentualnie zlikwidowany. Z jego postępowania powinno więc wynikać, że nie dostrzegł on zagrożenia i nadal jest sens prowadzić jego inwigilację.

W niektórych jednak przypadkach samo dostrzeżenie obserwacji usprawiedliwiać będzie próbę jej zgubienia, w tym również przy użyciu niekonwencjonalnych środków. Postąpić tak należy, jeśli oficer prowadzący jest przekonany, że... [...]

Ciąg dalszy w pełnej wersji książki.


Spis treści

Spis treści




Dział I
Wstęp do infiltracji i działalności operacyjno-rozpoznawczej

1. Beneficjent w biznesie, bezpieczeństwie i polityce, czyli kto i jakich informacji wywiadowczych potrzebuje? s. 21

2. Wywiad a odpowiedzialność karna s. 37

3. Udział cywilnego agenta w czynnościach operacyjno-rozpoznawczych i jego ochrona w polskim porządku prawnym s. 49

4. Rodzaje agentury s. 62

    Informator (obserwator) s. 62
    Agent s. 63
    Śpioch s. 65
    Jaskółka (Ласточка) i Kruk (Ворон) s. 68
    Nielegał / Przykrywkowiec s. 70
    Agent wpływu (wirus) s. 72
    Agent wirtualny (troll) s. 75
    Sabotażysta (terroryzm i dywersja) s. 77
    Logistyk (zbrojmistrz, kwatermistrz) s. 80
    Pośrednik (osoba wprowadzająca do środowiska) s. 81
    Świadek / świadek koronny s. 81
    Plotkarz (informator nieświadomy) s. 83
    Oficer prowadzący s. 84
    Analityk s. 85
    Konsultant s. 86
    Figurant (obiekt operacyjny) s. 87

Dział II
Metody werbunku agenta

5. Podstawy werbunku szpiega (oficer prowadzący) s. 91

    Źródła agentury s. 91
    Typowanie optymalnego kandydata na agenta zawodowego s. 94
    Testowanie wytrzymałości kandydata na nielegała s. 101
    Fundamentalne motywy kolaboracji agentury zewnętrznej s. 102
6. Wspólnota idei, wspólny wróg, zemsta s. 105

7. Korzyści majątkowe i osobiste s. 113

8. Materiały kompromitujące s. 126

9. Materiały obciążające s. 143

10. Niekonwencjonalne scenariusze werbunku agenta s. 156

    Uwiedzenie – Romeo i Wenus s. 156
    Pranie mózgu i indoktrynacja s. 163
    Przestępcze odwracanie członka obozu wroga s. 169
    Sofistyka werbunkowa i łowienie „siecią” s. 176
    Długotrwałe „urabianie” kandydata na agenta s. 181
    Rodzina i przyjaciele s. 183
    Odwrócenie cudzego agenta s. 186
    Teoria rzeczywistego konfliktu i walka na cudzym terytorium s. 191
11. Werbunek pod fałszywą flagą s. 196

Dział III
Szkolenie i legendowanie agentury

12. Zadania stawiane przed agentem s. 203

13. Program szkoleniowy agenta, procedura postępowania w razie aresztowania i przesłuchania s. 209

14. Co agent powinien wiedzieć o misji? s. 226

15. Podstawowe wyposażenie (środki techniczne) s. 234

16. Konstruowanie legendy s. 256

    Powód – oszukiwanie procesu spostrzegania s. 257
    Legendy profilowane, statyczne i dynamiczne s. 262
    Elementy składowe legendy i jej weryfikacja s. 266
    Podstawowe scenariusze legend s. 283
    Przyswajanie legendy s. 299
17. Fałszywa tożsamość s. 307

18. Instytucje przykrycia – państwowe i komercyjne s. 317

19. Kryptonimy i pseudonimy – ochrona anonimowości agenta s. 331

20. Dobór lokalizacji agenta-obserwatora – państwo demokratyczne i totalitarne s. 339

Dział IV
Zarządzanie siatkami agenturalnymi i operowanie z agentami

21. Struktura siatki agenturalnej s. 349

22. Bezpieczeństwo operowania z agenturą s. 360

23. Osobowość oficera prowadzącego s. 379

24. Nieunikniony deficyt wiedzy oficera prowadzącego s. 390

25. Komunikacja z agenturą s. 400

    Neutralizowanie inwigilacji elektronicznej s. 400
    Konspiracyjna kontrola bezpieczeństwa i inicjowanie kontaktu s. 403
    Stała łączność z agentem s. 408
    Stała łączność z oficerem prowadzącym s. 413
    Reguły prowadzenia rozmów i korespondencji s. 420
    Elektroniczne przesyłanie meldunków s. 424
    Metody sprzed epoki internetu i telefonów komórkowych s. 430
    Kody identyfikujące nieznanych agentów s. 432
    Nielojalność wobec agenta s. 436
26. Spotkanie z agentem s. 440

    Miejsca spotkań i trasy sprawdzeniowe s. 440
    Lokale operacyjne i skrzynki kontaktowe s. 447
    Zainicjowanie rozmowy w przestrzeni publicznej s. 451
    Sztuczki, które czasem działają s. 455
    Droga powrotna s. 457
    Kiedy nie gubić obserwacji? s. 461
    Podstawowa ochrona prawdziwej tożsamości s. 464
Dział V
Infiltracja – praktyka

27. Perspektywa kontrwywiadowcza – myśl jak ci, którzy będą chcieli wykryć i zatrzymać agenta s. 471

28. Operowanie z figurantami, czyli dlaczego tak trudno być szpiegiem? s. 488

    Wstępna ocena sytuacji a improwizacja s. 488
    Dobór środowiska operowania s. 491
    Standardowe miejsca nawiązania znajomości z figurantem s. 498
    Kontakt z figurantem w okolicznościach nadzwyczajnych s. 506
    Rozmowa z figurantem – kontakt bezpośredni s. 508
    Wzmocnione metody zdobywania zaufania s. 521
    Sztuka kłamstwa s. 526
    Alkohol s. 529
    Stres i farmaceutyki s. 531
    Brak nieprzekraczalnych granic s. 534
29. Obserwacja vs. infiltracja, ślady kryminalistyczne s. 542

30. Wiedza operacyjna a materiały procesowe s. 552

31. Ryzyko gry operacyjnej s. 563

32. Weryfikacja informacji pozyskanych przez agenturę s. 575

    Logika i ogólna ocena (bierna) treści meldunków agentury s. 578
    Szczegółowa weryfikacja meldunków agentury (czynna) s. 590
33. Najczęstsze okoliczności dekonspiracji agenta s. 605
Dział VI
Środki aktywne w wykonaniu agentury

34. Agentura wpływu – inspiracja operacyjna, dezinformacja i lobbing s. 619

    Zapalniki konfliktów s. 634
    Wykorzystanie mass mediów i internetu s. 640
    Kontrola partii politycznych s. 657
    Ruchy społeczne i związki zawodowe s. 664
    Skuteczność agentury wpływu s. 668
35. Prowokacja a podżeganie s. 672

36. Zastraszenie operacyjne i prewencyjne dyscyplinowanie figurantów s. 688

37. Misje eliminacyjne – USA, Izrael i Rosja s. 696

Tak na koniec... s. 714



O Autorze

Kazimierz Turaliński


Kazimierz Turaliński, ekspert ds. bezpieczeństwa gospodarczego, przestępczości i wywiadu gospodarczego, Doctor of Laws (Legum doctor), ekonomista w specjalizacji rachunkowość i podatki, politolog. Wykładowca akademicki przedmiotów z zakresu przestępczości oraz wywiadu i kontrwywiadu gospodarczego. Autor kilkunastu książek o tematyce śledczej, prawnej i ekonomicznej, w tym prawno-ekonomicznych: "Wywiad gospodarczy i polityczny", "Wywiad biznesowy" (współautorstwo książki), "Bezpieczeństwo w biznesie", "Przestępstwa w budownictwie", "Podatek VAT - oszustwa podatkowe, przemyt i zorganizowana przestępczość skarbowa", "Raje podatkowe i spółki off-shore", "Windykacja gospodarcza" oraz "Encyklopedia antywindykacji", a także reportaży: "Zabić szpiega", "Zrozumieć wojnę z Rosją", "Objawy mafii" czy "2012 - polityka, pieniądze, służby specjalne...". W swojej karierze prowadził ponad 1000 spraw przestępstw gospodarczych, odpowiadał m.in. za sporządzenie analizy kryminalnej afery gospodarczej Amber Gold na rzecz Sejmu RP oraz za doprowadzenie do precedensowego wyroku skazującego w sprawie tzw. afery autostradowej (masowe oszustwa na szkodę podwykonawców budowlanych spółek giełdowych).

polecane

polecane książki

Inne polecane publikacje książkowe autorstwa Kazimierza Turalińskiego




Prawo, ekonomia i kryminologia:


Literatura faktu (reportaże kryminalne i polityczne):



Copyright © Wszelkie prawa zastrzeżone | strona wykonana przez Colorlib